- Nasz nowy nabytek jest perłą w
dotychczasowych odkryciach NIB – wysoki mężczyzna w idealnie dopasowanym garniturze wskazuje ręką na wielki pulpit znajdujący
się na środku ściany, na którym wyświetlone są przeróżne
kolorowe wykresy. - VIS-56 w stu procentach wykorzystuje narządy
zmysłu, przez co ciemność nie stanowi dla niego żadnego problemu.
Przy jego konstrukcji zdecydowaliśmy się w pełni pobudzić
receptory węchowe, przez co wyniki końcowe podniosły się aż o
jeden procent, wyprzedzając przy tym wszelkie poprzednie wersje VIS
i zapewniając nam długotrwałą przewagę nad konkurencją.
Ojciec poprawia mankiety i nachyla się nad stertą kartek, które położył tutaj przemawiający mężczyzna przed całą prezentacją. Na chwilę marszczy nos. Sama także rzucam na nie okiem i pytam:
- A co z narządem wzroku?
Naukowiec prycha, ale gdy mój ojciec podnosi wzrok natychmiast poważnieje.
- Zredukowany. Ten model został przeznaczony tylko i wyłącznie do poszukiwań pod ziemią, a tam nie ma co liczyć na latarnie i świecące strzałki z napisem „tędy”.
Prostuję się i zmuszam do dalszej rozmowy.
- Ale kiedyś Wielkie Poszukiwania się zakończą. Co wtedy się z nimi stanie...
- VIS-56 będzie potrzebny przy początkowym montowaniu maszyn i budowy korytarzy, przez które pojazdy nie miałyby problemu z przedostaniem się. Oczywiście to wszystko będzie miało miejsce, gdy to my wygramy Wielkie Poszukiwania.
- No dobra – wzdycham. - Gdy już WSZYSTKO się zakończy, a ten cały VIS przestanie być wam potrzebny, co zrobicie?
- Przecież to nieistotne...
- Odpowiedz – kwituje ojciec.
- Moglibyśmy odsprzedać go właścicielom kopalni, które nadal wysługują się ludźmi.
- Wtedy pracownicy zostaliby z niczym. Poza tym z tego co wiemy, VIS jest organizmem stworzonym z człowieka, czyli tak czy siak w kopalniach pracowaliby ludzie.
- Dominique, zawsze musisz się do czegoś przyczepić? - pyta brat wyginający ołówek.
Zerkam na niego i chrząkam. Brązowe włosy zasłaniają mi jego oczy, ale i tak wiem, że powieki ma zamknięte. Biała koszula jest cała pomięta pod wpływem garbienia się. Mimo iż jest starszy nie zawsze tak się zachowuje.
- Chcę znać wszystkie szczegóły.
- Jak zawsze. Daruj sobie ten jeden raz.
- Nie! - mówię nieco głośniej. - Skoro stworzyli coś takiego jak VIS muszą brać za niego całkowitą odpowiedzialność, łącznie z jego przyszłością.
- Głosowaliśmy także nad tym, by po zakończeniu całych Wielkich Poszukiwań wypuścić ich na wolność.
Przez chwilę milczę, chcąc dokładnie przeanalizować scenariusz takiej przyszłości. Z przyzwyczajenia gryzę kciuk, po czym dostrzegam, że czarny lakier już dawno odszedł od paznokcia.
- Jak chcecie wypuścić setki niewidomych ludzi na ulice?
- Jak mówiłem, brak wzroku nie przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu. VIS potrafi zlokalizować każdy przedmiot w odległości tysiąca metrów, określić jego kształt i dopasować do wzornika rzeczy wszczepionych do jego pamięci.
- Jakbyście po prostu nie mogli zostawić im tych oczu – cedzę ze złości, ale i tak nikogo nie obchodzi ta uwaga.
Ojciec podnosi się z krzesła, a naukowiec od razu do niego podbiega i ściska jego dłoń.
- Mam nadzieję, że VIS-56 nas nie zawiedzie.
- O.. oczywiście, że nie! Jest stworzony do wygrywania.
- Kiedy moglibyśmy zobaczyć pierwszy prototyp? Chciałbym go przetestować, by nie mieć żadnych wątpliwości. Napomnę jeszcze raz, że musimy wygrać Wielkie Poszukiwania.
- Może w sobotę? Model będzie wtedy w pełni gotowy do użytku.
Też wstaję, nie dlatego, by pożegnać się z mężczyzną, ale dlatego, że nie mam ochoty dłużej tu siedzieć. Ściskając żakiet palcami wychodzę z oszklonej sali konferencyjnej i idę w stronę windy. Za mną wylatuje Sean, a jego brązowe włosy śmiesznie falują. Nie mogę powstrzymać się od uśmiechu, więc odwracam się twarzą do ściany.
- Widziałem to, nie ukrywaj się.
Biorę oddech i mówię:
- Moglibyśmy to wygrać w inny sposób, a nie poprzez modyfikowanie ludzkiego DNA.
- Co na to poradzisz, ojciec korzysta z tego co wszyscy. Nie chce być gorszy. Poczekajmy do daty rozpoczęcia Wielkich Poszukiwań. Cały kraj zacznie wariować i nikt nie będzie się przejmował ludźmi skazanymi na przebywanie w ciemnościach Matki Ziemi.
Ojciec poprawia mankiety i nachyla się nad stertą kartek, które położył tutaj przemawiający mężczyzna przed całą prezentacją. Na chwilę marszczy nos. Sama także rzucam na nie okiem i pytam:
- A co z narządem wzroku?
Naukowiec prycha, ale gdy mój ojciec podnosi wzrok natychmiast poważnieje.
- Zredukowany. Ten model został przeznaczony tylko i wyłącznie do poszukiwań pod ziemią, a tam nie ma co liczyć na latarnie i świecące strzałki z napisem „tędy”.
Prostuję się i zmuszam do dalszej rozmowy.
- Ale kiedyś Wielkie Poszukiwania się zakończą. Co wtedy się z nimi stanie...
- VIS-56 będzie potrzebny przy początkowym montowaniu maszyn i budowy korytarzy, przez które pojazdy nie miałyby problemu z przedostaniem się. Oczywiście to wszystko będzie miało miejsce, gdy to my wygramy Wielkie Poszukiwania.
- No dobra – wzdycham. - Gdy już WSZYSTKO się zakończy, a ten cały VIS przestanie być wam potrzebny, co zrobicie?
- Przecież to nieistotne...
- Odpowiedz – kwituje ojciec.
- Moglibyśmy odsprzedać go właścicielom kopalni, które nadal wysługują się ludźmi.
- Wtedy pracownicy zostaliby z niczym. Poza tym z tego co wiemy, VIS jest organizmem stworzonym z człowieka, czyli tak czy siak w kopalniach pracowaliby ludzie.
- Dominique, zawsze musisz się do czegoś przyczepić? - pyta brat wyginający ołówek.
Zerkam na niego i chrząkam. Brązowe włosy zasłaniają mi jego oczy, ale i tak wiem, że powieki ma zamknięte. Biała koszula jest cała pomięta pod wpływem garbienia się. Mimo iż jest starszy nie zawsze tak się zachowuje.
- Chcę znać wszystkie szczegóły.
- Jak zawsze. Daruj sobie ten jeden raz.
- Nie! - mówię nieco głośniej. - Skoro stworzyli coś takiego jak VIS muszą brać za niego całkowitą odpowiedzialność, łącznie z jego przyszłością.
- Głosowaliśmy także nad tym, by po zakończeniu całych Wielkich Poszukiwań wypuścić ich na wolność.
Przez chwilę milczę, chcąc dokładnie przeanalizować scenariusz takiej przyszłości. Z przyzwyczajenia gryzę kciuk, po czym dostrzegam, że czarny lakier już dawno odszedł od paznokcia.
- Jak chcecie wypuścić setki niewidomych ludzi na ulice?
- Jak mówiłem, brak wzroku nie przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu. VIS potrafi zlokalizować każdy przedmiot w odległości tysiąca metrów, określić jego kształt i dopasować do wzornika rzeczy wszczepionych do jego pamięci.
- Jakbyście po prostu nie mogli zostawić im tych oczu – cedzę ze złości, ale i tak nikogo nie obchodzi ta uwaga.
Ojciec podnosi się z krzesła, a naukowiec od razu do niego podbiega i ściska jego dłoń.
- Mam nadzieję, że VIS-56 nas nie zawiedzie.
- O.. oczywiście, że nie! Jest stworzony do wygrywania.
- Kiedy moglibyśmy zobaczyć pierwszy prototyp? Chciałbym go przetestować, by nie mieć żadnych wątpliwości. Napomnę jeszcze raz, że musimy wygrać Wielkie Poszukiwania.
- Może w sobotę? Model będzie wtedy w pełni gotowy do użytku.
Też wstaję, nie dlatego, by pożegnać się z mężczyzną, ale dlatego, że nie mam ochoty dłużej tu siedzieć. Ściskając żakiet palcami wychodzę z oszklonej sali konferencyjnej i idę w stronę windy. Za mną wylatuje Sean, a jego brązowe włosy śmiesznie falują. Nie mogę powstrzymać się od uśmiechu, więc odwracam się twarzą do ściany.
- Widziałem to, nie ukrywaj się.
Biorę oddech i mówię:
- Moglibyśmy to wygrać w inny sposób, a nie poprzez modyfikowanie ludzkiego DNA.
- Co na to poradzisz, ojciec korzysta z tego co wszyscy. Nie chce być gorszy. Poczekajmy do daty rozpoczęcia Wielkich Poszukiwań. Cały kraj zacznie wariować i nikt nie będzie się przejmował ludźmi skazanymi na przebywanie w ciemnościach Matki Ziemi.
Super *,*
OdpowiedzUsuńCoś zupełnie innego i niesamowitego :3
Fajnie się zaczyna. Zachęcasz do czytania, bez żadnej przesady, lekko.
OdpowiedzUsuńLubie to ;)
Chyba nic nie rozumiem, ale i tak kocham wszystko co piszesz <3 xd
OdpowiedzUsuńA już mi się podoba i nie mogę się doczekać kolejnej części! Jesteś genialna!
OdpowiedzUsuńJezu, to wygląda jak niebezpieczna mieszanka Wiernej i GNW xD Jak zwykle jest to coś zupełnie odmienne od wszystkiego, jakby nie można było normalniej ;D Czekamy na kontynuacje, wiemy że napisałaś kilka rozdziałów do przodu, i oczekujemy ich ajk najprędziej ;D
OdpowiedzUsuń---------------------------------------------------------------------------------------
believeitonot.blogspot.com
Nastepny bloog !! Cudnie sie zaczyna zeczywiscie pomieszanie Wiernej z GNW ale to cis zupelnie inneggo , odmiennego bo ty to piszesz.. czekamy na nastepne rdz!! Twoja fanka .... tez NIEZGODNA ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam to! Cudowne, już to pokochałam <3
OdpowiedzUsuńTajemniczo :D Nawet bardzo i z całą pewnością będę czekać na następny rozdział i rozwój akcji.
OdpowiedzUsuńWeny :D
Niesamowite, trochę pogmatwane na razie, ale tak powinno być. Czekam na next xDD
OdpowiedzUsuńKolejny super blog!
OdpowiedzUsuńKocham twój styl!
Oczywiście obserwuję.
Czeka na następny!
WENY!
A... zapomniałabym: wydaj książkę!
Bardzo ciekawie sie zaczyna :) czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńGenialnee! Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuń