środa, 9 lipca 2014

5.

                Każdy z nas posiada godność osobistą. Czasem jej wskaźnik wykracza poza normę - wszystko nie będące normą nazywamy patologią. Zastanawiam się, czy to, co teraz robię mieści się w mojej skali normalności.
             Wchodzę na stronkę prasową i wyszukuję użytkownika. Klikam na obrazek z czarną plamą, a przede mną pojawia się opcja "wyślij wiadomość". Siedząc przy biurku bawię się ołówkiem, mocno przyciskając go do blatu, przez co pozostawiam na nim czarne kreski. Mija godzina, dwie. Zadzwonił na policję, bym sobie poszła i teraz chce rozmawiać, co? Śmieszne. Tak, całkowicie straciłam poczucie własnej godności.
"Twój tok myślenia jest dla mnie niczym czarna dziura, wielka niewiadoma. Czego chcesz? (odpisuj proszę na email marseil12v@htwd.com)"
Wiadomość wysłana.
               Wstaję, prostuję nogi i idę do łazienki. W pomieszczeniu panuje półmrok, gdyż mam w zwyczaju włączać jedynie niebieskie żarówki znajdujące się koło lusterka. W rezultacie otrzymuję morską otchłań, która świetnie wpływa na moje samopoczucie. Od razu uśmiecham się, ściągam wszystkie ubrania i wchodzę pod prysznic. Nadal czuję na sobie chłód powietrza i zimną ręce wujka. Miejsce, w którym ułożył swoje dłonie dokładnie szoruję.
               Kocham go, ale mnie przeraża. Boję się, że jeśli będąc w jego obecności zrobię coś nieodpowiedniego, na moją osobę spadnie kara boska, tysiąc piorunów w ładnym opakowaniu. Lecz najbardziej bolesnym faktem jest to, że Robert jest tak bardzo podobny do mamy - z wyglądu jak i z charakteru.
              Porządnie się wycieram i zakładam piżamę. Podsuszone włosy związuję i wracam do laptopa. Szybko wchodzę na pocztę i znajduję nową wiadomość.
"Od: t0b1@htwd.com
do: marseil12v@htwd.com
Tytuł: Czarne dziury są fajne.

                Pozwolisz, że na początku postaram się wszystko wyprostować. czarna_owca jest dość poszukiwaną osobistością przez rząd jak i policję. Swoje artykuły staram się zabezpieczać i podawać za każdym razem fałszywe dane. Nieraz nadaję z kafejki w Canberra, a innym razem z Muswellbrook, (więc nie mam zielonego pojęcia, jak mnie znalazłaś. Prosiłbym o wytłumaczenie tego w odpowiedzi.). Mój sąsiad mieszkający nade mną potępia działania czarnej_owcy, więc wybacz za wezwanie policji, ale Twoje wrzaski na pewno nie polepszyłyby relacji między nami. Prościej było pozbyć się Ciebie udając, że nie wiem o czym mówisz, niż zaprosić Cię do środka na kawę.
                  Oczywiście mój głupi współlokator musiał dodać coś o fankach, ale obstawiam, że nasze krzyki wszystko zagłuszyły. Ogółem mam nadzieję, że ten stary pryk jest na tyle głuchy co głupi i nic nie zrozumiał.
                Tak więc chciałaś podyskutować o Wielkich Poszukiwaniach? Powiem tyle: to idiotyczne rozwiązanie problemu. Kanada prędzej czy później nas zaatakuje. Póki co rząd robi wszystko, by zapobiec temu w pokojowy sposób, co ostatecznie skończy się porażką. Pomyślmy jak prezydent wielkiego państwa. Chcemy zaatakować małe państewko, ale tak się złożyło, że to państewko jest nam winne fajną sumkę pieniążków. Do tego naukowcy stwierdzili, że jest tam dość pokaźne złoże diamentów. Więc wmówimy im, że jeśli oddadzą nam pieniądze, my ich nie zaatakujemy. Oni będą szukać złoża, a gdy je znajdą, zapłacą nam. My odzyskamy pieniądze, będziemy bogatsi, a że małe państewko będzie na razie bezbronne, bo całkowicie skupiło się na oddaniu długu, zaatakujemy je przy pierwszej lepszej okazji.
                Paskudne eksperymenty na ludziach. W tym punkcie uważam Wielkie Poszukiwania za najgorszy pomysł roku. Pomyśl, że ci ludzie zamienieni w zabawki mogliby walczyć. Niczego nie zyskamy bawiąc się ludzkim życiem. 
                Chciałbym usłyszeć, co Ty o tym sądzisz. Liczę na jak najszybszą odpowiedź.
                                                                                                              Toby"

                 Straszne, jakie to wszystko wydaje się rzeczywiste. Nigdy nie myślałam, że Wielkie Poszukiwania aż w takim stopniu odbijają się na naszych relacjach z innymi państwami. Jesteśmy słabym, nieuzbrojonym kontynentem. Każdy może nas zaatakować.
                 Zdaję sobie sprawę, że z napięcia od połowy zaczęłam czytać na głos. Sięgam po butelkę z wodą i wypijam prawie połowę, zgniatając plastik palcami. Muszę przyznać, że Toby, choć nie wygląda dojrzale jest niesamowitą czarną_owcą. Biorę głęboki wdech mając nadzieję, że niczego nie spapram.
"Od: marseil12v@htwd.com
do: t0b1@htwd.com
Tytuł: RE: Czarne dziury są fajne.

                Powiedzmy, że przymknę oko na zdarzenie z policją. Znalezienie Twojego adresu nie zajęło nawet pięciu minut, ale to pewnie przez niezastąpiony talent mojego przyjaciela. Ciesz się, że nie mają takich w rządzie.
               Przeraża mnie przyszłość, którą opisałeś. Jeśli rywalizacja obywateli zdobyła tak wysoki poziom, ciekawe, czy przy takim obrocie spraw byliby w stanie dość szybko zażegnać spory między sobą.                             Pisałeś już kiedyś o tej teorii w swoich artykułach? Odniosłam wrażenie, że jesteś osobą wierzącą w Wielkie Poszukiwania, aczkolwiek nie zgadzasz się z metodami realizacji tego przedsięwzięcia.
              Co do eksperymentów... taka ciekawostka. NIB zaprojektował "stworzenie", które zostało pozbawione wzroku. Niedługo pod ziemie zostaną wpuszczeni ślepi ludzie, którzy dzięki pozostałym zmysłom będą musieli odnaleźć diamenty. W twoim artykule mówiłeś o pytaniu "Co potem?". Nie wiem, czy wiesz o takich badaniach NIB, ale wyobraź sobie setki ludzi bez oczu przechadzających się po ulicach Sydney. Bo w końcu po Wielkich Poszukiwaniach VIS-56 tak po prostu nie umrze.
                                                                                                              Dominique"


             
Prostuję się, czując ból w plecach. Napisanie tej wiadomości zajęło mi piętnaście minut. Czytam ją kilka razy i dopiero wysyłam. Już prawie północ, więc podłączam słuchawki do laptopa i włączam najstarsze kawałki Metallici. Zazwyczaj słucham tego typu muzyki na głośnikach, by w pełni poczuć każdą nutę, aczkolwiek jest zbyt późno. Przez jakiś czas wgapiam się w ekran, czekając, aż pojawi się coś nowego w skrzynce odbiorczej, ale szybko się nudzę. Zaczynam kręcić się na obrotowym krześle, przez co słuchawki wypadają z moich uszu. Potem gryzę wargę i znów wracam do rysowania ołówkiem na blacie.
                I w końcu przychodzi wiadomość.
"Od: t0b1@htwd.com
do: marseil12v@htwd.com
Tytuł: RE: Czarne dziury są fajne.

                     NIB posunęło się do tego stopnia? Nie miałem zielonego pojęcia! Skąd wiesz takie rzeczy? Modyfikowanie ludzi w takim nakładzie przypomina mi "Nowy wspaniały świat" Huxleya. Aż ciągnie człowieka na wymioty. Nie sądzisz, że obywatele powinni wiedzieć?
                     Sam staram się nie straszyć innych swoim scenariuszem, bo w końcu nie mam stu procentowej pewności. Do tego nie chcę, by jeszcze Kanada mnie ścigała. Wolę uświadamiać im te przyziemne fakty..
                   Co do Twojego przyjaciela z radością bym go poznał. Może pomógłby w paru skomplikowanych zabezpieczeniach. Z chęcią pisałbym agresywniejsze teksty, lecz istnieje ryzyko, że gdy poszczekam nieco głośniej na tym podwórku przestaną się ze mną cackać.
                                                                                                                      Toby"
         
                     
Mimowolnie uśmiech pojawia się na moich ustach. Przyznaję, że oczy zaczynają błagać o przerwę. Więc zanim zabieram się za odpisywanie, idę do kuchni. Gdy nieco zaspokoiłam ciekawość mój apetyt wzrósł. Idąc korytarzem pukam w drzwi brata, ale nikt się nie odzywa. Otwieram je, zaświecam światło i jak zwykle trafiam na pustkę.
                     Robię kilka kanapek, pod pachę pakuję karton z sokiem pomarańczowym i starając się niczego nie upuścić docieram do swojego pokoju. Pochłaniając jedzenie wyobrażam sobie Zaca, który dowiaduje się o czarnej_owcy. Nigdy nie pytałam go o jego stronnictwo w tym temacie. W temacie Wielkich Poszukiwań. Boję się, że pracujący dla mojego taty Zac popiera jego politykę. I tak nie rozumiem, dlaczego mój ojciec...
- Dominique ...
Odwracam się jak poparzona i zastaję przed sobą własnego brata w zakrwawionej bluzie.
- Sean! - szepczę wściekle, choć w środku jestem studnią smutku. - Znowu? Chodź do łazienki.
Delikatnie popycham go do przodu i po raz pierwszy od dawna świecę lampę zamocowaną na suficie.
- Ja nie chciałem. To wszystko moja wina. Tak bardzo cię przepraszam!
- Ciiii - mówię, pomagając mu usiąść na brzegu wanny. Śmierdzi alkoholem i papierosami, ale to nie jest aktualnie moje zmartwienie. Powoli podwijam rękawy bluzy szykując się na widok rozciętej skóry.
Tym razem wszystko jest większe i głębsze. Wyciągam z szafki wodę utlenioną i kilka gaz.
- Cała sytuacja z mamą, jej śmierć. Ja naprawdę przepraszam.
Staram się nie słuchać tego bełkotu, bo pewnie sama zaczęłabym płakać. Jak najszybciej opatruję rany przyzwyczajona do widoku krwi. Choć obraz jest paskudny, to wiem, że nie taki diabeł zły jak go malują. Sean nie jest w stanie przez to wykrwawić się na śmierć.
                     Ściągam z niego brudne ubrania, a on zostaje w bokserkach i ciemnozielonej koszulce. Przemywam mu twarz, ścierając łzy z policzków. Następnie pomagam mu się podnieść i kładę go na moim łóżku.
- Przepraszam - teraz on szepcze, a ja układam moje dłonie na jego twarzy, delikatnie ją gładząc.
- Przestań. To był wypadek, Sean. Już wszystko w porządku, słyszysz?
Zapominając o świecie, laptopie i dawnej ekscytacji z powodu rozmowy z Tobym wtulam się w klatkę piersiową brata najmocniej jak tylko potrafię. Chcę przejąć cały jego smutek i żal na siebie, by mógł się poczuć wolny. Robię tak za każdym razem.
- Mama jest zła z powodu mojej ignorancji w tamtym momencie. Nienawidzi mnie tak, jak i Robert mnie nienawidzi. Jej odebrałem życie, a jemu ukochaną siostrę.
Czuję jedną samotną łzę wymykającą się spod zamkniętej powieki. Staram się nie szlochać - udało mi się to opanować kilka miesięcy temu. Sean całuje moje włosy i mówi:
- Kocham cię.
- Ja też cię kocham - odpowiadam cichy, ale pewnym głosem.
- Obiecaj, że ty mnie nie zostawisz.
- Nigdy cię nie zostawię.

10 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział <3 Masz prawdziwy talent :)

    Ścielę się,
    Węgielek Ech

    http://zimno-zimno.blogspot.com/ Rozdział Trzynasty

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam <3
    http://laugh-jump-dance-smile.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Robi się coraz lepiej i ciekawiej. Życzę weny na następny rozdział, już nie mogę się doczekać! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow. Masz wielki talent. Bardzo wciąga! Weny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże, czemu te rozdziały są takie cudowne?! Z każdego wylewa aie tyle twórczości i emocji... *-----*
    Jesteś świetna!!
    Życze weny i dodaj szybko nastepny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozkreca się i mi się to podoba. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. No no no :3
    Czekam na rozwój Wielkich Poszukiwań ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Po przeczytaniu Twoich rozdziałów nigdy nie wiem co napisać, bo każdy jest świetny :>
    Chyba nie do końca ogarniam co się stało Sean'owi :// Pociął się?
    Weny :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy nowy post? Nie mogę się doczekać :3

    OdpowiedzUsuń