środa, 2 lipca 2014

4.

              Czuję, jak od siedzenia na tej posadzce zamarza moja kość ogonowa. Ściągam sweter i kładę go na ziemi, mając nadzieję, że to jakoś pomoże. Opieram brodę o kolano i niestety to wszystko, co mogę zrobić. Kiedy nadchodzi absolutna cisza, to miejsce wydaje się być przerażające . Farba odchodząca od sufitu wisi nade mną, jakby już gotowa do opuszczenia się w dół. Ściany swoim ciemnym zabarwieniem optycznie zmniejszają szerokość klatki schodowej, co źle wpływa na mój stan umysłu. Brudne okna ledwo co przepuszczają światło dzienne, więc cała sceneria przypomina opuszczony szpital psychiatryczny. Nawet drzwi do mieszkania są dość stare i obite, w niektórych miejscach pojawiają się znaki nacięć. Kto chciałby pociąć drzwi? Dziury są wąskie ale głębokie.
               Chyba o mnie zapomnieli. Kiedy patrzę na zegarek, stwierdzam, że minęły dwie godziny odkąd pojawiłam się przed kamienicą. Zaczynam odczuwać skruchę, która powoli wyjada moje wnętrze. Taka rozmowa z Tobym wcale nie była na poziomie myślących, wykształconych osób. Lecz na samym początku mógł przyznać się do swojej tożsamości w internecie. Pewnie i tak bym mu nie uwierzyła. Myślałam, że autor tamtego artykułu będzie nieco starszy. I będzie wyglądać na nieco mądrzejszego. Często łapię się na tym, że potrafię bez namysłu oceniać ludzi po ich zewnętrznej skorupie. Za każdym razem ostro się za to karcę, ale i tak natura wygrywa.
- Mogłabyś sobie pójść? Sąsiedzi pewnie już zadzwonili na policję - oznajmił głos czarnowłosego chłopaka.
- Nie - stwierdziłam cicho. - Chcę pogadać.
- Gdybyś umiała się zachować, może byśmy pogadali. Teraz stąd spadaj.
Garbię się, oplatając nogi rękoma. Wiedziałam, że jestem rozpieszczonym bachorem, ale nikt nie odmawiał mi nigdy czegoś tak po prostu. Przynajmniej nikt znajomy.
- Chcę pogadać.
- Idź stąd.
- Proszę, pogadaj ze mną.
Zza drzwiami musi przeprowadzać się jakaś konwersacja między Tobym a tym rudym chłopakiem, bo słyszę rozmowę. Niestety nie jestem w stanie wyłapać żadnego zdania. Kończy się na tym, że czarna_owca nawet nie odpowiada na moją prośbę.
                Znów siedzę w ciszy. Aż do czasu, kiedy mój brzuch zaczyna mi wypominać, że zjadłam tylko śniadanie. Syczę w jego stronę, że to było obfite śniadanie i powinien czuć się dobrze, ale chyba go nie przekonuje. Co chwilkę po klatce schodowej niesie się przeciągliwe burczenie. Nawet z żołądkiem nie jestem w stanie się dzisiaj dogadać.
               Wkładam słuchawkę do jednego ucha, gotowa włączyć jakąś muzykę. Szukam czegoś ciekawego, ale po kilku sekundach przełączam na inną piosenkę i tak przelatuję całą listę utworów. Wzdycham i postanawiam poszperać online.
- Właśnie - szepczę.
Wchodzę na stronkę, na której wcześniej zadałam anonimowe pytanie. Odszukuję je i ilość odpowiedzi razi moje oczy.
"czarna_owca dość często publikuje artykuły, zazwyczaj w nocy. Trzeba przyznać, że koleś pisze zgodnie z prawdą. Sam nie popieram idei tego całego cyrku."
"czarna_owca to idiota, który nie dostrzega szansy lepszego życia. Powinien się cieszyć, że rząd jeszcze nie ukarał go za te brednie."
Dalej kryje się jeszcze kilka bezsensownych anonimowych wypowiedzi. Potem natykam się na coś mądrego.
"Sądzę, że warto się zatrzymać przynajmniej na chwilkę nad jego potokiem myśli. Jeśli jesteś ciekawa tych artykułów, często można na nie trafić nocą koło godziny drugiej. Zostają dość szybko usunięte, dlatego polecam kopiować ich treść i wklejać w Worda. Wtedy można dokładniej je przestudiować."
Cenna rada. Zjeżdżam w dół i odkrywam najświeższy komentarz.
"Niedawno natknęłam się na tego użytkownika i jestem pozytywnie wstrząśnięta faktem, że w naszym kraju egzystują jeszcze ludzie, których mózgi nie zostały wyprane. Oby tak dalej!"                Podniecona odpowiedziami wstaję i po raz kolejny pukam do drzwi. Mam ochotę skakać jak mała małpka, ale gdy Toby otwiera drzwi, niemal nie pakuję mojego telefonu do jego buzi.
- Popatrz!
Chłopak odgarnia włosy i przez chwilę wpatruje się w wyświetlacz, co rzuca na jego twarz nieco światła. Dopiero teraz zauważam ciemną plamę pod jego okiem. Zdecydowanie to musiał być kiedyś niezły siniak.
- No i?
:Lekko mnie zadziwia.
- Masz niezłą grupę zwolenników i gdybyś....
- Myślisz, że o tym nie wiem?
- To dlaczego z nimi nie pogadasz?
Zamykając drzwi mruczy:
- Żeby takie przybłędy jak ty mnie nie nawiedzały.
Kładę dłonie na drzwiach i opieram się o nie czołem. Co mam zrobić, żeby ze mną porozmawiał?
- Przepraszam. Hej, proszę pogadajmy.
Gdy tak stoję i błagam o wybaczenie, na klatce schodowej pojawia się trzech wysokich mężczyzn w policyjnym umundurowaniu. Niebieskie stroje rzucają się w oczy, a pewien biały napis na prawej piersi wywołuje u mnie chęć ucieczki.
- Dominique?
Uśmiecham się do starszego blondyna. Na szczęście w tych ciemnościach jego oczy nie są widoczne, przez co czuję się nieco bezpieczniej.
- Dominique Roberts?
- Tak, to ja.
Wujek zbliża się do mnie i obejmuje ramieniem.
- Co ty tu robisz?
Teraz imię i nazwisko wyszyte na jego mundurze jest o wiele bardziej widoczne. Drzwi do mieszkania chłopaków otwierają się i obaj z niego wychodzą.
- Dzień dobry, sierżant Robert Newman. Z tego co nam wiadomo, ktoś stąd wzywał policję.
- Tak, ja - odzywa się Toby. - Ta dziewczyna wtargnęła do mojego domu, rozpoczęła bójkę. Wyprowadziłem ją z mieszkania, ale od kilku godzin przesiaduje na wycieraczce i nie ma zamiaru się stąd ruszyć.
Czuję, że wzrok wujka przeszywa moje ciało. Chcę się zapaść pod ziemię, z dala od wstydu.
- Mini, będziesz się tłumaczyć?
Tylko on mówi do mnie Mini. I wcale nie chodzi o to, że jestem niska, bo nie jestem. Kiedy miałam sześć lat, mama stwierdziła, że Mini to ciekawy skrót od imienia Dominique i tak mnie będzie nazywać. Kiedy umarła, tez zwyczaj przejął Robert.
- Nie.
- Skoro tak... Muszę wypełnić papiery. Macie może dowody tożsamości?
Toby znika za framugą, a ja trafiam na spojrzenie jego rudego kolegi. Nie wygląda, jakby mnie za coś obwiniał. Bardziej przypomina to wzrok współczucia. Na tą chwilę nie jestem w stanie zrozumieć, o co mu chodzi. Wtedy wraca Toby i pokazuje dowody. Kątem oka wyłapuję imię drugiego chłopaka. Christian.
             Kiedy już wszystko jest uzupełnione, wujek przeprasza za mnie Christiana i Tobiego, po czym kładąc dłoń na moich plecach rusza do przodu. Po wyjściu na zewnątrz chłodne powietrze uświadamia mój umysł o tym, że już dawno powinnam być w domu. Robert odsyła swoich kolegów machnięciem dłoni, a oni wsiadają do auta i odjeżdżają. My, idąc powoli chodnikiem nie odzywamy się do siebie. Odwracam się i zerkam w okno, które teoretycznie należy do chłopaków. Stoją tam i patrzą się na mnie. Dopiero teraz czuję prawdziwe dreszcze.
            - Więc może powiesz, co tam robiłaś?
- Nic takiego - zapewniam po raz setny. - Pokłóciłam się z nimi i chciałam porozmawiać.
- Chyba nieco przesadziłaś, skoro byli zmuszeni do wezwania policji.
Szczelnie owijam się swetrem.
- Matka nie byłaby dumna z takiego zachowania. Zawsze mówiła, byś uważała na swoje słowa.
- Ale ja tylko chciałam wymienić z nimi kilka zdań.
Stanęliśmy przed bramą wjazdową do mojego domu, a wujek ścisnął moje ramiona.
- Rozumiem, że ojciec pozwala ci robić różne idiotyczne rzeczy, oraz daje ci co tylko zapragniesz, ale w przyszłości tak nie będzie, Mini. Musisz się otrząsnąć, bo mama na pewno patrzy na ciebie z góry i się wstydzi.
Nie lubię, gdy ktoś tak często wspomina o mamie. Chowam zaszklone oczy pod powiekami i ściskam wargi.
- Obiecasz, że postarasz się, by mama była dumna?
Kiwam głową na znak zgody.
- Obiecuję.
Robert całuje moje czoło, uśmiecha się i znika. Muszę chwilę postać, by nadmiar emocji umknął z umysłu. Potem podchodzę do strażnika, a ten wciska guzik i brama się otwiera.
               Podczas kolacji nikt nie dopytuje się, jak poszły moje poszukiwania. Ojciec oznajmia tylko:
- Za dwa dni wyjeżdżamy. Chciałbym, abyśmy wszyscy byli obecni podczas testowania VIS-56.
- A co, jeśli ktoś z nas ma plany? - pyta Sean, pakując do buzi wielką porcję płatków czekoladowych, a mleko płynie po jego brodzie. Musiał coś brać, jak zwykle.
- Byłoby miło, gdyby ten ktoś przełożył swoje plany na inny termin. Zależy mi na waszej opinii, dobrze o tym wiecie.
- Okay, okay. Tylko żartowałem, stawię się na odprawie.
Związuję włosy w koka, z którego i tak uciekają pojedyncze brązowe pasma. Wzdycham i idę do swojego pokoju. Mój kryzys osobowości rozkazuje mi zwinąć się w kłębek na pościeli i rozmyślać nad sensem swojego życia.
              Może rzeczywiście jestem zbyt nachalna i rozpieszczona. Zac zawsze jest do moich usług, ojciec polega na moich opiniach, a wszyscy pracownicy płaszczą się przede mną, jakby od tego zależało ich życie. Jakby jedno moje słowo mogłoby wpłynąć na ich posadę. Ale ja nie chcę nikogo ranić. Mama też pewnie tego chce.
          Zmuszam się do sprawdzenia, czy pod pytaniem nie ma żadnych nowych odpowiedzi. Oczywiście, że są. Większość zachwala czarną_owcę, kilka osób twierdzi, że to skończony dupek i hipokryta - tutaj aż prycham. Następny komentarz stawia mnie pod jeszcze większym znakiem zapytania.
"Odezwij się. Toby."

12 komentarzy:

  1. Czyżby nasz "uroczy" chłopiec chciał pogadać z Mini? XD
    (Poza tym słodkie przezwisko :3)
    Zawsze się cieszę jak dodajesz rozdział. Wylewa się z niego mądrość i sztuka dobrego dobierania słów. Jesteś naprawdę dobrą pisarką #zazdro x)
    Co do rozdziału to, jeśli dobrze myślę, ciekawy zwrot akcji.

    Weny
    Lost Hero

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz wielki talent do pisania, obyś go nie zmarnowała ;)
    Zazdroszczę ci strasznie tego, że umiesz pisać dalej, ja napiszę 1 rozdział i później, choć mam wiele pomysłów, albo mi się nie chce, albo nie umiem tego dobrze ująć... ;/

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawie zapowiada się dalszy rozwój akcji i to mnie bardzo cieszy. :D
    Czekam na następny rozdział i życzę weny. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na więcej :3
    Całe ten pomysł z Wielkimi poszukiwaniami - mega ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Super!
    Czekam na następny rozdział C;

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobre, dobre, szkoda że krótkie. Czekamy na więcej!!! :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzisiaj wyjątkowo się do czegoś doczepię XD Mianowicie: niemal nie pakuję mojego telefony do jego buzi. mojego telefony XD Tylko ja się z tego śmiałam ? XD
    Poza tym, na moje oko czysto :))
    Weny C:

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialne chce więcej! Strasznie podoba mi się ten rozdział! Toby 8)) Mini to słodkie zdrobnienie :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja tam lubię czarna owcę xD i czekam aż wyjaśnią się te wielkie poszukiwania :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy następny rozdział? Bo już nie mogę się doczekać! Strasznie wciąga :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Już nie mogę się doczekać następnego! Zaskoczyłaś mnie końcem tego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Koniec zwalił mnie z nóg .___. Polubiłam Toby'ego. Był taki jakiś... prawdziwy? Poza tym czemu nagle chce z nią rozmawiać? Najpierw policja, wyzywanie siebie... Hmm, a tutaj spokojne "odezwij się".

    OdpowiedzUsuń